30 grudnia 2017

Nowy Rok na świecie



Sylwester (New Year's Eve) niemal dla wszystkich wiąże się z szampańską zabawą, świętowaniem i radością. Spotykamy się wtedy i świętujemy (we celebrate) odejście starego roku i powitanie Nowego ze znajomymi czy z rodziną na tzw. domówkach (home parties); niektórzy z nas bawią się na większych, zorganizowanych imprezach czy nawet balach. Są tańce, pyszne jedzenie, a gdy zegar wybije północ (when the clock strikes midnight),
wznosimy toast kieliszkiem szampana (we make a toast with a glass of champagne), życzymy sobie Szczęśliwego Nowego Roku (we wish each other a Happy New Year) i oglądamy fajerwerki (we watch a fireworks display). 

Nierzadko przy tej okazji robimy sobie noworoczne postanowienia (we make New Year's resolutions) - że zaczniemy się odchudzać (to go on a diet), że rzucimy palenie (to give up smoking), że będziemy się więcej ruszać (to have more physical activity, to exercise more), że będziemy spędzać więcej czasu z rodziną (to spend more time with your family), itd., itp... Niestety, z reguły szybko zapominamy o tych planach i wracamy do starych przyzwyczajeń, ale... od tego jest właśnie Nowy Rok (New Year) - nowe plany, nowe nadzieje... ;)

A przy tej okazji warto poznać kilka dziwnych zwyczajów sylwestrowo-noworocznych z różnych zakątków świata. 




Zacznijmy od tego, że Nowy Rok najwcześniej przychodzi do tzw. Republiki Kiribati w centralnej części Oceanu Spokojnego, a dokładniej małej wysepki Caroline Island w archipelagu Line Islands (tam przechodzi Międzynarodowa Linia Zmiany Daty), zwanej też Wyspą Milenijną. Tam Nowy Rok przychodzi aż o 13 godzin wcześniej, niż w naszym kraju, choć witają go jedynie... kraby, gdyż wyspa nie jest zamieszkana przez człowieka. 




Dalej jest między innymi Australia, ze swoim spektakularnym pokazem fajerwerków w Sydney, a o 16 naszego czasu Nowy Rok wita Japonia. Rozlega się wtedy aż 108 uderzeń dzwonu, co ma ponoć pomóc człowiekowi w pozbyciu się 108 grzechów czy niedoskonałości przed nadejściem Nowego Roku.

O 17 naszego czasu Nowy Rok witają Chińczycy, którzy o północy otwierają wszystkie okna i drzwi domów, aby mogło się do nich dostać szczęście. 

Nieco wcześniej niż Polacy, stary rok bezpowrotnie żegnają mieszkańcy RPA, którym tradycja nakazuje z kolei wyrzucenie wraz z nadejściem Nowego Roku starych, zepsutych lub niechcianych urządzeń - najczęściej tak po prostu i dosłownie, przez okno!




We Włoszech, gdzie Nowy Rok przychodzi o tej samej godzinie, co u nas, warto żegnać stary rok ubranym w... czerwoną bieliznę (oczywiście NIE TYLKO!), co ma ponoć przynieść szczęście, a samotnym kobietom dodatkowo pomóc w znalezieniu męża. Tradycja nakazuje też zjeść tuż przed północą porcję zupy lub potrawki z soczewicy, która jest symbolem pomyślności i dobrobytu. 

W Hiszpanii jest jeszcze ciekawiej, gdyż tam, przy każdym z 12 uderzeń zegara, obwieszczających północ, zjada się jedno winogrono! Hiszpanie zatem witają Nowy Rok z buzią pełną tych owoców, nierzadko w dodatku stojąc na lewej nodze, aby wejść w Nowy Rok koniecznie prawą nogą. Dobrze byłoby też, gdyby tuż po północy do portfela trafił... ząbek czosnku, który ma ponoć zapewnić pomyślność finansową na cały rok. 




Duńczycy z kolei w Sylwestra rozbijają talerze pod drzwiami domów swoich przyjaciół, co według tradycji ma im przynieść szczęście! Mnóstwo rozbitych kawałków porcelany na wycieraczce oznacza więc, że mamy dużo przyjaciół :) Co jeszcze robią Duńczycy w Sylwestra? Otóż tuż przed północą wchodzą na krzesła, aby, gdy zegar wybije północ, wspólnie z nich zeskoczyć! Zwyczaj ten ma podobno wypędzić złe duchy i zapewnić powodzenie w Nowym Roku. 

W Szkocji istnieje natomiast tradycja zwana First Footing, która nakazuje, aby pierwszą odwiedzającą nas w Nowym Roku osobą był wysoki ciemnowłosy mężczyzna, gdyż to właśnie przyniesie nam szczęście. Według tradycji przynosi on whisky oraz bryłkę węgla, czasem też jakieś domowe wypieki. 




Kolumbijczycy, którzy marzą o podróżach w Nowym Roku, przechadzają się natomiast w Sylwestra po sąsiedztwie... z pustą walizką ;) A poza tym żegnają stary rok paląc kukłę, do której wrzucają też wypisane na kartce swoje błędy, grzechy i problemy z minionego roku. Ma to ich ponoć ochronić przed powtórzeniem się tych problemów w Nowym Roku. 

A naszą podróż kończymy w pobliżu Wyspy Baker (należącej do Stanów Zjednoczonych), leżącej w połowie drogi z Hawajów do Australii, która wita Nowy Rok najpóźniej (o 13 naszego czasu) - a raczej wita go gniazdujące i żerujące tam ptactwo morskie, gdyż Wyspa Baker, podobnie jak Wyspa Milenijna, jest bezludna ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz