22 grudnia 2018

Czego nie wiedziałeś o Świętym Mikołaju



Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, Święty Mikołaj ma więc pełne ręce roboty! Jak on da radę 'obskoczyć' wszystkich jednego dnia, a raczej nocy...? Zaraz zaraz, a może nie wszystkich Mikołaj odwiedza 24/25 grudnia...? A może nawet nie wszędzie prezenty przynosi Święty Mikołaj...? Zapraszamy na krótkie tournee po świecie śladami Świętego Mikołaja!


Otóż do Holandii Sinterklaas, bo tak nazywa się tam Święty Mikołaj, przybywa już w połowie listopada, na mały rekonesans. Do Amsterdamu przypływa z Hiszpanii małym statkiem. Następnie przemierza ulice na białym koniu, pytając mieszkańców, a zwłaszcza dzieci, czy byli grzeczni przez ostatni rok, zaś jego pomocnicy, Czarni Piotrusiowie, rozrzucają słodycze. Tym, którzy byli grzeczni, Sinterklaas przynosi podarki 5 grudnia, zostawiając je w butach. Typowe upominki to czekoladowe litery - każdy dostaje pierwszą literę swojego imienia.

Tego samego dnia, a raczej nocy, Mikołaj (a raczej Mikulas), musi zdążyć do Czech i Słowacji, gdzie również zostawia prezenty w butach, spływając po złotej nitce rozciągniętej między niebem a ziemią, w towarzystwie anioła i czarta.

Dzień później, czyli 6 grudnia, Mikołaj przybywa oczywiście do Polski, gdzie także zostawia dzieciom prezenty w butach, skarpetach lub pod poduszką.




Następnie Mikołaj ma trochę czasu na przygotowania do kolejnej tury 'rozdawnictwa', aby w Wigilię, czyli 24 grudnia znowu przybyć do Polski (oczywiście na saniach, w czym pomagają mu jego wierne renifery, które podobno potrafią latać...), tym razem zostawiając prezenty pod choinką lub wręczając je tym, którzy powiedzą mu wierszyk, zaśpiewają piosenkę lub wykażą się innym 'występem'.

Następny przystanek Mikołaj ma w Finlandii, gdzie znany jest jako Joulupukki, i gdzie również musi porozmawiać z dziećmi, dowiedzieć się, czy były grzeczne i czy zasługują na podarki. Co ciekawe, przybywa tam na... kozie!

Późną nocą, nieco zmęczony, dociera do Anglii, gdzie jako Santa Claus lub inaczej Father Christmas, na szczęście już tylko podrzuca prezenty pod choinkę, lub do specjalnej skarpety (stocking), zawieszonej zazwyczaj na kominku, zjada pozostawione dla niego przez mieszkańców pierniki lub inne smakołyki, i rusza w dalszą drogę, między innymi do USA.




Okazuje się jednak, że np. we Włoszech Mikołaja wyręcza... okropna wiedźma, zwana La Befana, która na dodatek obdarowuje dzieci upominkami dopiero w noc poprzedzającą Święto Trzech Króli, czyli 6 stycznia! Według tradycji, powinno jej się zostawić na stole kieliszek wina i cytrusy, a wówczas grzeczne dzieci znajdą rankiem na poduszce lub w skarpecie prezenty, te niegrzeczne zaś - czosnek lub węgiel!

Podobnie i do niemieckich dzieci z prezentami przybywa wiedźma o wielkich stopach i ogromnym nosie - Frau Berta. Nocą zakrada się do domów, usypia grzeczne dzieci, te niegrzeczne straszy, a prezenty zostawia najczęściej na parapetach lub schodach, pod poduszką lub w skarpecie. Oprócz Frau Berty, niemieckie dzieci odwiedza też Weinachtsmann, czyli świąteczny gość, i to aż dwa razy - 6 grudnia oraz w Wigilię.

Również w Hiszpanii prezenty otrzymuje się dopiero w Święto Trzech Króli, gdzie z kolei przynoszą je... właśnie Trzej Królowie, zwani tam Los Reyes Magos, a przybywają na wielbłądach, dlatego każde dziecko pamięta, aby na parapecie zostawić im do pochrupania marchewkę, Królom natomiast... trzy kieliszki sherry!




Nie tylko zresztą w Hiszpanii dostaje się prezenty od Trzech Króli - podobnie rzecz się ma w Portoryko, natomiast w Syrii podobno podarki przynosi jeden z należących niegdyś do nich... wielbłądów!

Jak widać więc, choć rzeczywiście Santa Claus ma teraz sporo pracy, to nie aż tyle, ile by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać ;-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz